W życiu piękne są tylko chwile...
R. Riedel

czwartek, 22 stycznia 2015

Miłek w podróży.


No ile jeszcze będę jechał?


Znacznie wygodniej jest na miejscu kierowcy.

Korytarze hotelowe są super, wreszcie można sobie pobiegać.

10 komentarzy:

  1. Jaki grzeczny pasażer, no i jaki piękny, po prostu do podziwiania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak ładnie podróżuje sobie na smyczy w samochodzie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki ciekawski jest :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale spokojny kotek i niczego się nie boi ??

    OdpowiedzUsuń
  5. A mój Kajtek nie znosi wyjazdów ani zostawać sam, bo wtedy wyje!

    OdpowiedzUsuń
  6. Miłek nie lubi podróżować, jednak woli z nami wyjeżdżać niż zostawać pod opieką moich rodziców. Boi się, bo nie lubi głośnych dźwięków np. motorów. Jako malec darł się około 30 km. Zajarzyliśmy, że najlepiej zatrzymać się po 20 i dać mu się przejść. Wówczas jakby zrozumiał, że nie ma "zmiłuj się i trzeba dalej jechać". Obecnie ma taktykę "obrazy majestatu" na 50 km. To znaczy, że siedzi w swojej budzie, a później łaskawie wychodzi. Na szczęście ostatnio jeździ na tylnym siedzeniu, jako malec czuł się bezpiecznie tylko z nami, a najlepiej z panem za kierownica, co wiadomo, że jest nie możliwe. Dlatego zajmował podłokietnik, aby czuć bliskość i nie przeszkadzały mu zmiany biegów.
    Odnośnie smyczy, od początku tak jeździ z uwagi na bezpieczeństwo. Smycz "samochodowa" jest z gumy wiec go tylko trochę ogranicza. W razie hamowania zatrzymuje go, bo "buda" czyli plecak koci jest przypięty pasami. Plecak choć go nie cierpi, jednak w sytuacjach zagrożenia daje mu azyl. Pokazywałam już Miłka nad brzegiem morza i w górach, wówczas ten azyl jest bardzo potrzebny. Innymi słowy kto się nie boi, jest po prostu niemądry, a mój kot do tych nie należy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja kochana Kiziunia od początku zaakceptowała kocie szeleczki - tak wychodziłyśmy na spacerki przez 12 lat.
    Jazdy samochodem bardzo się bała. To był ogromny dla niej stres. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że jesteś anonimowa (ja poniekąd też). Miłek za jazdą nie przepada, ale woli jechać niż zostawać pod opieką rodziny. Po wczorajszym rozstaniu z nami tak się cieszył, i szalał, jak wróciliśmy, że uszkodził sobie oko. Mam nadzieję, że po lekach szybko się wyleczy.
      Znam z autopsji strach przez jazdą. Nasz pierwszy Miau- Misiek, tak się darł, że aż tracił głos, tylko jak wieźliśmy go na uśpienie, było mu wszystko jedno.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...