W życiu piękne są tylko chwile...
R. Riedel

piątek, 14 sierpnia 2015

Żubry białowieskie.


Zawsze chciałem je zobaczyć w naturze,
jednak wyglądały zupełnie jak w ZOO.



Choć było to dokładnie w zeszły piątek, upał był identyczny.
Wiadomo żubr wie, gdzie znaleźć cień.


Trafiliśmy akurat na karmienie wierzbą, naturalnym antybiotykiem.
Czy wiecie, że żubr ściąga korę językiem i robi to z niesamowitą precyzją.


Te cienie, to niestety drut.


Jak się żubr wkurzy to nie tylko prycha, ale i tupnie nogą, jak w reklamie.


Do rezerwatu mieliśmy dwa podejścia.
Za pierwszym razem (na szczęście zamknięty samochód),
zaatakowały owady podobne do szerszeni, tylko bardziej rude.
Ponieważ dla mnie to walka na śmierć i życie oznajmiłam, że nie wysiadam.
Mój mąż nie bojący się, był jednak też pod wrażeniem, 
bo waliły jak w szyby jak w "Ptakach".
Nie mogę znaleźć nigdzie, cóż to za ichniejszy błonkoskrzydły.
Może lepiej się orientujecie.
Jak widać drugie podejście było bezinwazyjne i nic mnie nie zeżarło.
Następnym razem inne zwierzęta.


Ostatnie zdjęcie z samochodu. 
Niskie drzewa z powodu suszy sypią złotem.
Prawie wszystkie modrzewie są rude jak jesienią.

4 komentarze:

  1. an impressive experience,
    happy weekend

    OdpowiedzUsuń
  2. har aldri sett før slike dyr ! kult :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za wpis. Chociaż trochę nieczytelny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też chciałam zobaczyć żubry, więc pojechałam do Pszczyny, gdzie jest zagroda pokazowa, bo do Białowieży mam za daleko.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...