W życiu piękne są tylko chwile...
R. Riedel

sobota, 10 czerwca 2017

Piorun!


To mój pierwszy w życiu piorun,
może dlatego, że boję się ich jak przysłowionego 
i zarazem prawdziwego ognia.
Jednak burze jak zapowiadane groźnie, były na tyle łagodne, 
że miałam odwagę wyjść na balkon.


Długo polowałam na pioruna, dlatego wcześniej jedynie opóźnione rozbłyski.

6 komentarzy:

  1. Upolować pioruna to naprawdę sztuka, gratuluję i zazdroszczę, piękny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej przypadek jeśli o mnie chodzi, ale jakoś złapałam. Bardziej przez cierpliwość i przypadek.

      Usuń
  2. Super ten piorun! Jak robiłam zdjęcia lustrzanką analogową to często fotografowałam pioruny. Teraz przy cyfrówce brakuje mi czasu B, abym potrafiła złapać to zjawisko. Po prostu ustawiałam przysłonę 8, otwierałam migawkę, a jak błysnęło, zamykałam. Teraz jeszcze nie mam sposobu na takie zdjęcia, dlatego tym bardziej podziwiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja cyfrowa lustrzanka właśnie dogorywa. Fachowiec delikatnie mi powiedział, że ja zajeździłam po 70 tys. w ciągu 5 lat. No cóż uważam, że aparat jest do robienia zdjęć. Nie wiem kiedy kupię nowy Pentax, bo jakoś inny mi nie pasuje (mam przywiązanie do firmy), bo nie bardzo mnie stać, a stary już od roku zaczął się buntować i nie bardzo da się naprawić.
    Odnośnie pioruna to tylko na niego czyhanie, wiele zdjęć było tylko światłem po nim. Twoje były znacznie lepsze. Poza tym masz widok znacznie wyższy zatem lepszy. Ja nie umiem nic ustawiać, wszystko robię na czuja bądź programami (dla głuptaków). Dzięki za miłe słowa. Mam zamiar podszkolić się na emeryturze fotograficznie.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesady. Wydaje mi się że 70 tys w ciągu 5 lat to dużo, owszem, ale lustrzanka powinna wytrzymać jednak dłużej. Niestety - sprzęty są teraz coraz droższe i coraz gorszej jakości. W moim kompakcie po ok. 45 tys (w ciągu 3 lat) padła migawka. Też wydaje mi się że to stanowczo za wcześnie.

      Usuń
    2. Oczywiście, że robią tak aby nas robić w konia. Gdy moja córka kilkanaście lat temu na studiach spisywała ceny w sklepach (dla firm w celach marketingowych) to gościu już wówczas mówił, że wszystko jest obliczone tak aby po gwarancjach się psuło. Bardzo znanej firmy lodówka zardzewiała mi zaraz po gwarancji, laptop gdy kupiłam nowy i nie używałam starego (codziennie) popękał mi na zawiasach. Mój ukochany Pentax zaczął mi strzelać jak z karabinu maszynowego przy czerni w obiektywie. Mój mąż sam naprawia, bo najlepszy punkt w Łodzi też załamał ręce. Pomacha dzydybiuszkiem migawki i na jakiś czas działa. Potem się spieprzy w najbardziej ważnym momencie. No cóż marzy mi się nowy sprzęt, tylko skąd brać tą kasiorę.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...