Jeśli tak jak my, podróżuje się dużo po okolicy
a nie siedzi w jednym miejscu kilka dni, zmuszeni jesteśmy czekać nawet kilka godzin na możliwość zameldowania.
Dlatego zwiedzamy co się da po drodze.
Zamek w Sztumie jest malowniczo położony pomiędzy dwoma jeziorami.
Łatwo do niego dotrzeć, bo wejście znajduje się przy głównej drodze.
Wejście, dziedziniec i wieża.
Pałacyk zabity dosłownie dechami,
okna częściowo zamurowane.
Najładniej prezentuje się od strony jeziora.
Problem w podróży jest taki, że mamy ze sobą kota.
Drugi problem, że to kot pokojowy i uważa, że aby załatwić swoje potrzeby fizjologiczne, musi mieć kuwetę postawioną w łazience.
Jak do tej pory wytrzymuje nawet dziesięć godzin, ale zawsze staramy się tego unikać.
Tym razem mieliśmy jak zawsze zwiedzać na raty, jednak o dziwo zaproponowano nam wejście do środka.
Jednak Panie były tak ciekawe jak wygląda, że musiał się zaprezentować w całości, no cóż, coś za coś, wejście miał bezpłatne.
Wobec tego nasz Miłek w nieprzewidziany sposób trafił do muzeum i to na zamku.
Szkoda, że tak mało zrobiono, tym bardziej, że to filia Malborka.