... czyli odwrócona sesja zdjęciowa.
Leżę sobie, a tu? Trzeba się zainteresować.
Oczy błyszczą mi na czerwono, bo jestem zaintrygowany.
W dziwnym miejscu dała jeść, podobno potrzeba mi trochę ruchu.
Zjadłem co trzeba, porozglądałem się z wysokości.
Kot jest podobno cierpliwy, ale ile można pozować do tych fot?