Wczoraj wychodząc z pobliskiego marketu przykuła moja uwagę,
świeżo skoszona trawa pokryta brylantami.
Miałam przy sobie tylko telefon więc przykucnęłam z nim w tejże trawie.
... i fociłam, choć dziwnie na mnie patrzono.
Pierwszy dzień wrześniowy przywitał mnie zaś ulubionym zjawiskiem optycznym.
Nie mam pojęcia skąd się wzięła na ścianie,
nigdy dotąd jej nie widziałam w takim miejscu.
To już trzecia "ścienna" tęcza od czerwca.
Mam nadzieję, że to oznaka szczęścia.