Wreszcie założyli mi balkonową wolierę, dla ich bezpiczeństwa.
W związku z tym mogę bezpośrednio nadzorować rośninie,
bo nie zjadam już roślinnych, tak jak to robiłem w dzieciństwie.
No cóż kot też uczy się na błędach.
Codzienna jęzorowa toaleta.
Należy też ocenić, co tam znowu stworzyła.
Po porannym wyciągnięciu łapy spod kołdry,
można się pogrzać z zwierzęcym przyjacielem w porannym słońcu.
Po południu sjesta w oknie po przeciwnej stronie.
Zresztą ona też drzemie, to z kim mam się bawić.
Na ostatnim zdjęciu uchwyciła mnie telefonem, to trochę gorzej się prezentuję.
Pozdrówki i pomurczanki dla stałych ogądaczy.