To co na drzewie to nie grona jarzębinowe, pochłonęły je wcześniej kwiczoły.
To moje balkonowe stado czyży, które czekały od świtu, aż dosypię do karmnika.
Po południu odliczyłam, że na drzewie siedzi ponad 50, nie mówiąc o tych, które grasują w okolicy.
Doprowadzą mnie do bankructwa.
Dwa pełne karmniki i to co w miskach znika w przeciągu godziny.
Niech ta zima się wreszcie skończy, bo przy tych cudnej urody maleństwach, to nawet sikory nie zdążą się pożywić. Są jak odkurzacze.