Dostała mi się i to za darmochę,
rzecz niepotrzebna,
a jednak podarowana z atencją, że ją właściwie potraktuję.
Poddałam się jej urokowi.
Czyż nie fotogeniczna rzecz?
Niestety ślady po ciosach też są.
W każdym świetle nawet grudniowym jej do twarzy.
Mimo, szorowania przebłyskują porosty.
Może ktoś wie jakie to drzewo?
Dla rzeczy niepotrzebnej jednak mam zastosowanie.
O tym na drugim blogu.
Załączam link.
Załączam link.