W życiu piękne są tylko chwile...
R. Riedel

poniedziałek, 30 września 2013

Kot w makaronie.



Miłek jak i moje poprzednie koty uwielbia bawić się tymi sznurkami.
O dziwo wszystkie koty traktują ją jako nieco niewidoczną zasłonę.


środa, 25 września 2013

富士山 w wersji bożonarodzeniowej.

u

Fuji z okna pociągu w szacie grudniowej.
Czyli taka jaką znamy z pocztówek.
Jednak dla pieszych wycieczek jest otwarta tylko od lipca do sierpnia.
To już wszystko o świętej górze.

wtorek, 24 września 2013

Fujisan po polsku Fudżi.


Wbrew pozorom łatwa góra, szczególnie gdy się dojeżdża autobusem do 5 stacji, wszystkich jest 10.
Jednak już po drodze zaczynają się problemy, czyli choroba wysokościowa.
Jak ktoś ma dużo kasy, zaopatruje się w tlen.
Góra się ceni, czyli wszystko jest totalnie drogie.
Europejczycy są nie przyzwyczajeni do zdobywania wulkanów.
Nie wiedzą co to jest lawa i pył wulkaniczy.
Dlatego bez kijów, każdy zdobywca zalicza kilka przewrotek i obtarć naskórka.
Japończycy co typowe dla narodu, pokrzykują " damy radę", 
a to dodatkowo wkurza inne nacje.
Podstęp tej góry leży jeszcze w tym, że najpierw przypomina zakurzoną promenadę,
a później gwałtownie się wypiętrza.
Szczęście mają ci, którzy nie brną w deszczu i zimnie, 
no i zobaczą upragniony wschód słońca.
Moja córka do nich należała.
Konie na ostatnich zdjęciach, to coś w rodzaju podwoźników do Morskiego Oka, 
z których nigdy nie korzystałam, 
jednak w tym roku pierwszy raz w życiu skorzystałam z wyciągu.
No cóż starość nie radość i nawet strach jest w stanie pokonać.
Jednak o tym kiedy indziej.
 

poniedziałek, 23 września 2013

Góra o świcie.


 Podobno widok z tej góry jest najpiękniejszy o świcie.
 Dlatego wędrówkę należy rozpocząć w nocy.
Jednak zobaczyć tam słońce o świcie, to duże szczęście.
Mimo wszystko widać, jak przebija się przez chmury i mgłę.
O oddali widać też jezioro.
Tubylcy i wyznawcy religii traktują wejście jako pielgrzymkę,
tak jak Polacy dojście do Częstochowy.
Zdjęcia bardzo spłaszczają stromość.
Niedługo dzienne widoki.






sobota, 7 września 2013

Na dnie.


Może ktoś poznaje to miejsce?
Zawsze kojarzyło mi się z Białymi Kwiatami Tuwima 
i ich interpretacją w wykonaniu Demarczyk.
Wreszcie udało mi się upolować błękit nieba i czas aby pojechać.
Mam jeszcze sporo zdjęć w zanadrzu.
Trzy pierwsze to zdjęcia w ruchu, żałuję, że nie nagrałam, 
bo obraz w stagnacji, wygasza energię tego zjawiska.
Muszę przyznać, że trudno jest fotografować tak krystaliczną wodę i to w jej głębinach.
Jutro ciąg dalszy.

czwartek, 5 września 2013

Idylla gadzio- kotowata.


Wiem, że nikt mi nie uwierzy, że to nie pozowane.
Trzeba przyznać, że Miłek od swojego niemowlęctwa bardzo lgnie do Drapka, 
może dlatego, że go zabraliśmy z domu pełnego zwierząt i dzieci.
W naszym domu to jego jedyny zwierzęcy przyjaciel.
Nasz pierwszy kot Miau, stronił od żółwia i nie tolerował z nim bliższych kontaktów.
Malec Gizmo uważał natomiast gada, za jakieś ułomne zwierze, bo znacznie wolniejsze od błyskawicy jaką był sam.
Tu symbioza jest dwukierunkowa. 
Oboje lubią nasłonecznienia i wspólną wymianę ciepła.
Myślę, że widać to po obu mordkach.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...