Ma pecha, bo wyrasta co roku przy chodniku.
Jak na ironię chyba spotyka się z kim, kto go nie lubi,
bo ciągle jest niszczony.
Próbowałam go podeprzeć, jednak łodyżka była już ułamana.
Dlatego wzięłam do wazonu.
Jedwabistość i połysk płatków jest urzekająca
a pyłki przypominają kosmaty aksamit.
Niestety przetrwał tylko jedną dobę.
Jednak zawsze to coś.
Już opadły mu wszystkie płatki.