Czyli wierzba japońska.
Lubię wierzby, choć podobno nie są przyjazne człowiekowi. To moja ulubiona, którą dwukrotnie miałam na balkonie. Jednak życie doniczkowe nie było dla niej wskazane. Różowiła się co prawda odrobinę, jednak obsychały jej liście. Dlatego zrezygnowałam z jej hodowania, nie lubię gdy roślina cierpi z powodu moich fanaberii.