Zdjęcia robione z dwóch aparatów. Jedne z pomostów przyskalnych inne z góry.
Mój obiektyw do makro "łapał" ten najdłuższy karkonowski wodospad, dopiero w czterech ujęciach.
W dzieciństwie pamiętałam Kamieńczyk z wielką kłodą drzewa sterczącą na samym dole,
przez wiele lat widniała też na pocztówkach, od kilku lat jej nie ma.