Ja też nie mogę się nimi zająć. Jednak czemu nie pokazać tych cudowności na blogu. Oczęta na pewno im takie nie pozostaną. Mój pierwszy burasek też miał takie, później przemieniły mu się w oliwki, które kochałam prawie przez trzynaście lat. Teraz mam błękitnookie stworzenie, ale nie kocham go za jego szafirki, tylko, że jest z nami.
Listki przecudne, ale śniegowi na razie mówię stop. Najlepiej niech się zjawi na wigilię, bo ostatnio to się rozmija z tymi świętami i przypomina sobie o nich w Wielkanoc.
One są tak piękne, że wzięłabym wszystkie... Niestety nie mam warunków póki co a i do Łodzi daleko. Mam nadzieję, że szybko znajdą domy :)
OdpowiedzUsuńjej jak ich dużo. takie niebieskie oczka im zostaną? matka ma inne;) ja niestety też chce się pozbyć dwóch małych;/
OdpowiedzUsuńJa też nie mogę się nimi zająć. Jednak czemu nie pokazać tych cudowności na blogu.
OdpowiedzUsuńOczęta na pewno im takie nie pozostaną. Mój pierwszy burasek też miał takie, później przemieniły mu się w oliwki, które kochałam prawie przez trzynaście lat.
Teraz mam błękitnookie stworzenie, ale nie kocham go za jego szafirki, tylko, że jest z nami.
Cudne kociaki, niestety taka pora, domków dla kotków jak na lekarstwo. My dwa tygodnie temu znaleźliśmy taką czarną kulkę pod maską samochodu...
OdpowiedzUsuńsåååå søt !
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńKociaki słodziaki :)))))
Świetne...Zawsze to coś nowego.
OdpowiedzUsuńJak będzie padał śnieg założymy sobie śnieżynki...
Pozdrawiam:)
Listki przecudne, ale śniegowi na razie mówię stop. Najlepiej niech się zjawi na wigilię, bo ostatnio to się rozmija z tymi świętami i przypomina sobie o nich w Wielkanoc.
OdpowiedzUsuńSłodkie Maluchy ! :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję,że już wszystkie znalazły nowy ciepły dom z kochającymi ludźmi ;)
Cudowne kociaki :)
OdpowiedzUsuń