Jesteście odważni,sam w pokoju i ten spacer. Pojechaliśmy kiedyś z kotem i niestety mimo próśb osoba sprzątająca wypuściła kota, przypadkowo zauważyła to osoba mieszkająca obok /wróciła po coś do pokoju/ nie wiem co by było.
Nie mamy wyjścia, choć Miłek nie za bardzo lubi jeździć, to i tak woli być z nami niż zostać z moimi rodzicami, dla których to też kłopot. Też się boję o pokojówki, ale chodzę i dość sugestywnie mówię, że sobie nie życzę wchodzenia pod moją nieobecność. Zawsze można zrobić jakąś barykadę z krzesła.
Przepiękny ten Twój kociak !!! A jak tu się nie cieszyć z takiego spacerku ? To nic, że domowy, niemniej nie ma jak na świeżym powietrzu ;)
OdpowiedzUsuńJesteście odważni,sam w pokoju i ten spacer. Pojechaliśmy kiedyś z kotem i niestety mimo próśb osoba sprzątająca wypuściła kota, przypadkowo zauważyła to osoba mieszkająca obok /wróciła po coś do pokoju/ nie wiem co by było.
OdpowiedzUsuńWciąż nie mogę się napatrzeć na tego ślicznego kocurka :) I jak mu dobrze, może sobie wypoczywać w Nałęczowie :))
OdpowiedzUsuńJaki odważny i ciekawy świata!
OdpowiedzUsuńTo mi się bardzo podoba - zabrać kota ze sobą do Nałęczowa!
OdpowiedzUsuńAle śmieszny zezuś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Nie mamy wyjścia, choć Miłek nie za bardzo lubi jeździć, to i tak woli być z nami niż zostać z moimi rodzicami, dla których to też kłopot.
OdpowiedzUsuńTeż się boję o pokojówki, ale chodzę i dość sugestywnie mówię, że sobie nie życzę wchodzenia pod moją nieobecność. Zawsze można zrobić jakąś barykadę z krzesła.
i love your cat :-)
OdpowiedzUsuńpretty nice blog, following :)
OdpowiedzUsuń