Kwiat mimo, że jak ognia unikam żółtego, intrygował mnie cały czas podczas pobytu w Bieszczadach.
Jak na przydrożny chwast,jest całkiem duży (wielkości dłoni).
Jak na ironię rósł w miejscach trudnych do zatrzymania się samochodem. Dlatego zdjęcia robiłam wyjeżdżając z Polańczyka, na poboczu przy rozpędzonych samochodach.
Niesamowite są jego połacia, przypominają plantacje rzepaku.
Beautiful field of yellow !
OdpowiedzUsuńKocham słoneczny żółtty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z deszczowiska ;(
Halina
Piknie! chciałabym tam pobyć choć chwilę...
OdpowiedzUsuńBeautiful. Love the yellow.
OdpowiedzUsuńFrom Hilda
Gorzej jak zarasta cały ogródek przy domu, na 2 metry wysokości, i nie można go wyplenić :)..wypiera rodzime gatunki..podobnie jak barszcz Sosnowskiego..
OdpowiedzUsuń