Tak podobno nazywa się biedronki.
Byłam taka szczęśliwa gdy ją przez przypadek, ujrzałam na szybie mojego okna.
A tu wiadomość telewizyjna, że to jakaś azjatycka inwazja.
Nie wiem czy moja była krajowa czy też zagraniczna.
Nie nasze podobno gryzą.
Przy okazji porządków na działce ostatnio jedną obudziliśmy... Może to ta sama? ;-)
OdpowiedzUsuńA cool thing to photograph ! looks floating in the air !
OdpowiedzUsuńDwa lata temu na "mojej" kamienistej plaży biedronek było więcej niż piasku... :)
OdpowiedzUsuńSpacer oznaczał zadeptanie tysięcy tych małych insektów... W tym roku tylko jedna mnie odwiedziła.... Gryzą? Nie wiem... Wiem jednak, że są bardzo pożyteczne w ogrodzie :)
Dziękuję za miłe słowa o "moich" kamieniach... Jag kocham kamienie... One dla mnie żyją...
Pozdrawiam serdecznie
Halina