To powaliło mnie na łopatki, dlatego zajrzałam komuś w okno.
Poczułam się jak podglądacz, jednak nie mogłam się oprzeć.
Okno sięgało moich kolan i znajdowało się na grudziądzkiej starówce.
Prawdziwy Chińczyk mi zapozował.
Później sople w trakcie zjazdu dygnitarzy kościlenych.
... i flisak przy wiślanej (na moich wcześniejszych zdjęciach przy złotej) bramie.
Kocina, która mrozi łapy na śniegu i Wisła w styczniowej krasie.
Na końcu piękno balkonu.
Ale ładnie wypatrzyłaś!
OdpowiedzUsuńAle zimie mówimy pa pa!
Rozumiem Cię, bo sama uwielbiam robić zdjęcia, wszędzie szukam tematu...
OdpowiedzUsuńTo super pasja!
Zdjęcie z kotkiem to mój faworyt, no ale Chińczyk rzeczywiście niezwykły :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńHello, Chwile.
Expression of great moment.
Fascinating photographing.
Have a good day. From Japan, ruma ❀