... czyli odwrócona sesja zdjęciowa.
Leżę sobie, a tu? Trzeba się zainteresować.
Oczy błyszczą mi na czerwono, bo jestem zaintrygowany.
W dziwnym miejscu dała jeść, podobno potrzeba mi trochę ruchu.
Zjadłem co trzeba, porozglądałem się z wysokości.
Kot jest podobno cierpliwy, ale ile można pozować do tych fot?
søt og vakkert katt :-)
OdpowiedzUsuńGorąco, futro grzeje, moje kocie szczęście pcha się na balkon a tam mało bezpiecznie.
OdpowiedzUsuńCiekawe :)....
OdpowiedzUsuńPiękny i taki czekoladowy :-)
OdpowiedzUsuńMoje kocie też się pcha na balkon, od dwóch lat mamy zabezpieczającą siatkę. To konfort dla nas i dla niego.
OdpowiedzUsuńFantastyczne fotki, wspaniały koci pokaz:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiłek jak zwykle dostojny i piękny :))
OdpowiedzUsuńMa ważniejsze rzeczy do zrobienia niż pozowanie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co się dzieje z komentarzami, ciągle wyskakuje mi jakiś błąd...
OdpowiedzUsuńJak się jest na wyjeździe to ma się więcej czasu dla kota. Mój Miłek był w Boże Ciało w Płocku, a ponieważ nie było za ciepło dla niego, zdjęcia bez plenerowe.
OdpowiedzUsuńNie wiem co z komentarzami, ja ostatnio nie mam problemów, ale dogłębnie wyczyściłam komputer.
a lovely cat you have !
OdpowiedzUsuńZnam gościa, który kupił takie krzesło tylko po to, żeby na nim fotografować swoją żonę.
OdpowiedzUsuńA kot? Niestety, nie znam się. Ale sierść ma interesujący kolor.