Ołtarz w kaplicy wielkich mistrzów
Tu były największe zniszczenia.
Okna.
Coś w rodzaju zmywarki.
Kominki i piece.
Ogrzewanie podłogowe.
Posadzki niestety w niektórych momentach to tylko ich resztki.
Meble.
Toalety i umywalki.
Gdanisko, czyli prosto do Nogatu.
Pamiętam moją wizytę w Malborku, na żywo zamek robi jeszcze większe wrażenie, piękny kawałek historii... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, to dzień do nocy.
UsuńNigdy tam, nie byłam, a chcę oczywiście. Mega klimatyczne miejsce, no uwielbiam zamki. Ciekawe jak tam było z początku, jaka panowała atmosfera, lubię sobie to wyobrażać. :) Pozdrawiam kochana. <3 :)))
OdpowiedzUsuńZ atmosferą to raczej jak w każdym zakonie, czyli słuchać mistrza. Zdziwiło mnie, że mimo ascetyzmu związanego z religią, jest tak dużo zdobień i koloru.
UsuńMalbork był strasznie zniszczony, to co teraz oglądamy robi niesamowite wrażenie. Ja jestem nim oczarowana. Chętnie odwiedzę go kolejny raz. Oczywiście, po C -19
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Też mieliśmy pietra, ale ponieważ nie mieliśmy przewodnika, ułatwiało to w miarę odizolowanie się od ludzi. Ja to nawet na powietrzu zasłaniam twarz. Poza tym ludzi było znacznie mniej niż to zwykle bywa.
UsuńGotyckie sklepienia to chyba moje ulubione.
OdpowiedzUsuń