Nie wiem czy flora ladniejsza od kota czy na odwrot - ale wyraziste zdjecia. Ja zmieniam strony wiele razy w roku, taka moja dola. A do Aalesund radze Ci wpasc - jest to piekne miasto w stylu art-deco. Na prawde warto, bo i natura wspaniala tez. Ciepelko wysylam!
Drugi kroton z jednego wyprodukowany, jeszcze piękniejszy jest bo opalał się na balkonie w letnim słońcu. Chyba zrobię z nich kolarz. Do Alesund chyba nie wpadnę, bo po wyjeździe rodzina się jakoś rozminęła. Mimo, że bardzo bliska, takie życie. Ciepełka nigdy za wiele, bo dzisiaj pierwszy mrozik. Pozdrówki.
To u syjamów bardzo popularne umaszczenie. Pierwszy raz mam rasowca, chciałam go bo był pierwszy dla mojej bolącej i stęsknionej duszy. Kot jest dla mnie kotem, nie ważne jak umaszczony. Jednak cieszę się, że się podoba. Jeśli chodzi o sierść, najmilszą w dotyku miał mój, a właściwie córki kocurek Miau (pierwsze zdjęcie na blogu).
Miłek rzeczywiście nadmiernie. Pożarł fikusa beniamina w pierwszym tygodniu pobytu u nas i wylądowaliśmy z nim w szpitalu. Jednak na kocimiętkę i inne ziołowe rarytasy nawet nie patrzy.
Nie wiem czy flora ladniejsza od kota czy na odwrot - ale wyraziste zdjecia.
OdpowiedzUsuńJa zmieniam strony wiele razy w roku, taka moja dola. A do Aalesund radze Ci wpasc - jest to piekne miasto w stylu art-deco. Na prawde warto, bo i natura wspaniala tez. Ciepelko wysylam!
Drugi kroton z jednego wyprodukowany, jeszcze piękniejszy jest bo opalał się na balkonie w letnim słońcu. Chyba zrobię z nich kolarz.
UsuńDo Alesund chyba nie wpadnę, bo po wyjeździe rodzina się jakoś rozminęła. Mimo, że bardzo bliska, takie życie.
Ciepełka nigdy za wiele, bo dzisiaj pierwszy mrozik.
Pozdrówki.
Wonderful photographs, wonderful cat. I am greeting
OdpowiedzUsuńDziekuję.
UsuńFaktycznie obaj piękni.
OdpowiedzUsuńMiłek posiada prześliczną sierść , ciekawego koloru.
Serdecznie pozdrawiam
To u syjamów bardzo popularne umaszczenie. Pierwszy raz mam rasowca, chciałam go bo był pierwszy dla mojej bolącej i stęsknionej duszy. Kot jest dla mnie kotem, nie ważne jak umaszczony. Jednak cieszę się, że się podoba.
UsuńJeśli chodzi o sierść, najmilszą w dotyku miał mój, a właściwie córki kocurek Miau (pierwsze zdjęcie na blogu).
Mój, bliźniak Twojego lubi czasem podgryźć kwiatka. Futerko już ma bardziej wybarwione ale i tak jest niesamowicie podobny :)
OdpowiedzUsuńKoty to chyba tak mają, że lubią przesiadywać przy roślinkach :)))
OdpowiedzUsuńMiłek rzeczywiście nadmiernie. Pożarł fikusa beniamina w pierwszym tygodniu pobytu u nas i wylądowaliśmy z nim w szpitalu. Jednak na kocimiętkę i inne ziołowe rarytasy nawet nie patrzy.
UsuńŚwietne zdjęcie! a czy kroton nie jest trujący? Oby kocina go nie nadgryzła... zapraszam do siebie i zostawiam pozdrowneia
OdpowiedzUsuńOlá!
OdpowiedzUsuńPassei para uma visitinha.
Seu blog é um show fotográfico... imagens muito, muito lindas... parabéns!!!!
Bom fim de semana!
Beijinhos.
Brasil
♪♫°✿°`╮
Hello, Chwile.
OdpowiedzUsuńYour work is embraced in your gentleness.
And sweet message charms my heart.
The prayer for all peace.
I wish You all the best.
Have a good day. from Japan, ruma ❀
Piekny kot! A oczy ma moze niebieskie?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
可愛い猫ですね。
OdpowiedzUsuńView Japanへのコメント有難うございました。
Green Tomato