Też byłam zaskoczona, gdy 12 dni temu, nie opodal Groszkowego Mostu w Opolu, zobaczyłam maki.
Co prawda nieco wypłowiałe i nie w ognistych barwach, ale jakby malinowych.
Jednak były jak najbardziej prawdziwe.
Niesamowite jak przyroda jest wytrwała.
Może specjalnie na dzień Wojska Polskiego zakwitły.
Przepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJa już maków dawno nie widziałam...
OdpowiedzUsuń...koniec lata i maki? zaskakujące, acz cudowne:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Piękne zdjęcia im zrobiłaś, takie wyblakłe mają w sobie mnóstwo uroku, bardzo nastrojowo wyglądają :).
OdpowiedzUsuńdelikat !
OdpowiedzUsuńNiesamowite, piękne, urocze!
OdpowiedzUsuńNasze ulubione łąkowe kwiatuchy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy.
zapadam się w Twoje maki...
OdpowiedzUsuńprzepięknie sfotografowane :)
pozdrawiam Halina
Dobrze wyszły :)
OdpowiedzUsuńTakie małe, wypłowiałe maczki, a ile wzruszeń. Bardzo Wam dziękuję.
OdpowiedzUsuńPodrawiam.
Właśnie chciałam zwrócić uwagę na dziwny kolor tych maków, gdy przeczytałam twoje słowa, że one takie w rzeczywistości były. A już myślałam, że może obiektyw tak je zmienił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tam i z powrotem
OdpowiedzUsuńJakie piękne maki, jeszcze takich różowych nie widziałem. Ciekawe kolory :)
Pozdrawiam serdecznie
Różowe po spóźnione. Może to słońce lata tak je wyparzyło.
OdpowiedzUsuń