Mnie wydaje się to wesołe. Nigdy nie przypięłam żadnej kłódki, ale jak ktoś musi, to lepiej niżby miał kaleczyć drzewa w okolicy z oznaczaniem, że właśnie jego osoba tu była. Cóż to ważnego dla następnego przyjezdnego. Swoją drogą aż się dziwię, że złomiarze (inaczej ekolodzy) nie wzięli się jeszcze za oczyszczanie terenu. Przecież to czysty zysk. Pierwsze polskie kłódki widziałam na moście wrocławskiego Ostrowia.
A tak, u nas też próbują kłódkować mosty , ale jakoś słabo to na razie wychodzi....
OdpowiedzUsuńfirst these were in Paris on the "pont des arts" ! now we can see it
OdpowiedzUsuńon many bridges ! I like that
A to ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńFajne foty!
Pozdrawiam wiosennie
Halina
Coraz więcej miast ma takie miejsca do kłódkowania :)
OdpowiedzUsuńW ostatnim czasie kłódki na mostach to prawdziwy szał.
OdpowiedzUsuńWystarczy, że ktoś powiesi jedną...
Pozdrawiam serdecznie:)*
så kult og fine bilder !
OdpowiedzUsuńZawsze zastanawiam się dlaczego to ludzie zapinają...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że takie wiszące kłódki jakoś nie bardzo kojarzą mi się z miłością, a raczej z kajdanami ;))
OdpowiedzUsuńMnie wydaje się to wesołe. Nigdy nie przypięłam żadnej kłódki, ale jak ktoś musi, to lepiej niżby miał kaleczyć drzewa w okolicy z oznaczaniem, że właśnie jego osoba tu była. Cóż to ważnego dla następnego przyjezdnego.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą aż się dziwię, że złomiarze (inaczej ekolodzy) nie wzięli się jeszcze za oczyszczanie terenu. Przecież to czysty zysk.
Pierwsze polskie kłódki widziałam na moście wrocławskiego Ostrowia.