Miłek bardzo dziękuje. Odnośnie uroczego stworzenia. Codziennie dostaję po własnych łapach, że mu dałam takie imię. Nasz Miłuś to totalnie milutkie i fotogeniczne stworzenie. Druga jego natura to wyrachowane totalnie inteligentne "byle" (które od malucha udaje totalną pierdołę i wszyscy dają się na to złapać), które ciągle powoduje zniszczenia w domu. Podrapane tylko nowe wykładziny, pozaciągane sukienki, które dopiero zostały zakupione, załatwione na strzępy plisy w oknach. Nigdy żaden z naszych kotów nie robił takiego "słodkiego" spustoszenia, a i tak go kochamy. Za żarcie dałby się nawet oskalpować. No i żeby nie było tak strasznie, woli z nami podróżować niż zostawać z rodziną w ich domu. Nie lubi przytulania, chyba, że sobie właśnie życzy lub przeprasza, bo zawsze doskonale rozumie, że coś "zmalował". Jak mówię, mamy totalnie rozpuszczonego kociego "wnuczusia".
Zgadza się ;-) Urocze stworzenie. Zdjęcia takie, że aż się chce pogłaskać to kociątko :-)
OdpowiedzUsuńPiękny wiek :-)
OdpowiedzUsuńJaki cudowny kolor, zdrowia życzę przede wszystkim...
Miłkiem nie można się nie zachwycić, toż to koci arystokrata :)
OdpowiedzUsuńGłaski dla Milka. Wszystkiego dobrego mu życzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
da er katten igjen :-) søt.
OdpowiedzUsuńMiłek bardzo dziękuje.
OdpowiedzUsuńOdnośnie uroczego stworzenia.
Codziennie dostaję po własnych łapach, że mu dałam takie imię. Nasz Miłuś to totalnie milutkie i fotogeniczne stworzenie. Druga jego natura to wyrachowane totalnie inteligentne "byle" (które od malucha udaje totalną pierdołę i wszyscy dają się na to złapać), które ciągle powoduje zniszczenia w domu. Podrapane tylko nowe wykładziny, pozaciągane sukienki, które dopiero zostały zakupione, załatwione na strzępy plisy w oknach. Nigdy żaden z naszych kotów nie robił takiego "słodkiego" spustoszenia, a i tak go kochamy. Za żarcie dałby się nawet oskalpować. No i żeby nie było tak strasznie, woli z nami podróżować niż zostawać z rodziną w ich domu. Nie lubi przytulania, chyba, że sobie właśnie życzy lub przeprasza, bo zawsze doskonale rozumie, że coś "zmalował".
Jak mówię, mamy totalnie rozpuszczonego kociego "wnuczusia".
Cute cat!
OdpowiedzUsuń