Zejście z Baraniej Góry w kierunku Czarnej Wisełki,
pokonuje się fragmentami po pływających palach.
Nie powiem, mnie było trudno,
trzeba było iść szybko i bez zatrzymywania.
mój błędnik nie lubi takich wyzwań.
Jednak zejście urokliwe.
Będzie ciąg dalszy.
Na razie zdjęcia bez obróbki.
Polecam najbardziej źródlaną górę z jaką do tej pory miałam do czynienia.
Wszakże rodzi największą z polskich rzek- Wisłę.
Chyba bym nie przeszła... Mój błędnik po raku całkiem chyba wysiadł, bo już kiedy widzę, że jest nierówno to wpadam w panikę... usch.... ;-)
OdpowiedzUsuńPierwsza fota super!
Pozdrówka Halina
Każdy przejdzie, ważna jest motywacja. Jak się musi to się da. Najwyżej się człowiek skąpie ale nie utopi. Mój osobisty mówił, szybko i bez zastanowienia, to było dobre wsparcie, choć ja analityczna jestem czasami.
UsuńNiestety obiektyw do makro mi się zespół i z całego wyjazdu zdjęcia są jakie są.
Pierwsze zdjęcie jest super, ładna faktura :)
OdpowiedzUsuńZ opisu wnioskuję, że mnie też tam kręciłoby się w głowie... Ale dałaś radę, to najważniejsze :)
Oj tak lubię faktury.
UsuńJak na wiek babciowy to mogę być dumna. Jednak po górach będę się wlekła, póki będę mogła.
i like it :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZejście urokliwe, ale chyba też śliskie.
OdpowiedzUsuńNawet nie tak bardzo jakby się wydawało, ale dość ruchome.
UsuńBrzmi atrakcyjnie. Super zdjęcia - fajne strukturki. A przy okazji. Całkiem się zaplątałam w tą dwujęzyczność u siebie, więc na moją działalność artystyczną stworzyłam bloga, na którym będzie tylko po polsku :-) Oto adres; http://ikonopisany.blogspot.com/ Wiem, że ostatnio ciągle zmieniam, postaram się już przestać.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie "zdanżam" za Tobą. Już byłam po polskiej stronie.. Piękny warsztat Jeśli masz potrzebę zmian to podążaj tym szlakiem. Wszakże wszystko się zmienia, kto stoi w miejscu ten się cofa.
UsuńPozdrówki.