Zdjęcia niestety tylko telefoniczne.
Aparat po prostu zajeździłam a plastikowe tryby migawki, kosztować mnie będą kila set złoty.
Choć jeszcze daje radę, jakoś odechciało mi się go ciągać z sobą.
Ogródek przyblokowy w popołudniowym słońcu.
Wraz z nim krążyło kilka pszczół, których coraz więcej w niastach.
Szkoda, że lato jak dla mnie za krótkie, a właściwie to już jesień w letnim wydaniu.
Jak pięknie :-) I motyl, i pszczoły i moja ulubiona lawenda. Jesień u Ciebie nie taka zła ;-) W dodatku wszystko to w mieście przy bloku.
OdpowiedzUsuńMoja lawenda nie zakwitła po przycięciu lipcowym.
OdpowiedzUsuńJedynie jakieś pojedyncze łodyżki. Motyle u mnie sfrunęły na jesienne astry.
Pozdrawiam:)
flotte bilder !
OdpowiedzUsuńU mnie lawenda też ponownie nie zakwitła, bo niestety w remoncie letnim ją zaniedbałam, obecnie jakby uschnięta. Motylek lata nad nią tylko solarny, nawet kot przestał na niego reagować.
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa.