Jak co roku ponownie zakwitła.
Już nie raz pisałam, że w naturze widziałam tylko raz
i to całe kępy w Poniatowej, osiem lat temu.
Zdjęcia trochę po obróbce, bo zachodzące słońce zaróżowiało barwy.
W tym roku aż trzy okazy, jeden jak widać zostawił sobie tylko jeden płatek.
Na drugi rok muszę podrasowić doniczki bo już też nie malowane od 7 lat.
Rzeczywiście, śliczna :-)
OdpowiedzUsuńŚliczna i optymistyczna :)
OdpowiedzUsuńDziś od tych 20 stopni na zewnątrz po prostu mi odbija (w pozytywnym sensie) i cieszę się wszystkim dwa razy bardziej :))