Będąc w Białymstoku chcieliśmy wreszcie zwiedzić.
Niestety nie tylko my, już witaliśmy się z gąską.
Miasto w majówkę nie zamieściło ani jednego komunikatu,
że zamknięta do odwołania.
Dojechać z Białegostoku wcale nie jest łatwo,
droga dość trudna, choć krótka.
Jedyne co to świetna ścieżka rowerowa.
Wielka szkoda, że mimo reklamy w necie, nikt się nie postarał,
a było sporo zainteresowanych.
Wszyscy tylko dochodzili do brzegu, niemile rozczarowani.
Jak widzicie można tylko z oddali zobaczyć drugi brzeg.
I obfocić trzciny.
No i to co można zobaczyć w wielu miejscach.
Dobrze, że kwiatki a nie przekleństwa.
Piękne "wsiowe" uroki.
I bociany na miejscu.
Nawet jaskółki styrane podróżą przeczesują pióra,
tylko kładki brak.
Pierwszy raz w życiu słyszałam skowronka,
jednak nie zdążyłam za nim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz