Aż cztery sztuki.
"Wykluły" się z doniczki.
W różnych fazach rozwoju.
Ta poniżej dojrzała pierwsza,
jak widać jakoś jej nie wyszło.
Jednak nasza gadzinka Drapek
pożarł ją ze samakiem.
Została tylko jedna,
gdyby kot lubił byłaby dla niego.
Myślę, że żółw znowu się ucieszy.
Teraz tylko czekać aż obrodzą na następny rok,
mam nadzieję, że obficiej.
Pięknie wyglądają :)
OdpowiedzUsuń