Jak zawsze będąc w Kazimierzu Dolnym zaglądamy na zamek.
Jednak ubiegłej jesieni, przyciągnęło na wzgórzu zamkowym
jak i wcześniej na Górze Trzech Krzyży, niecodzienne zjawisko.
Trawa była zryta jakby przeszedł buldożer.
Dopytałam się w kasie o co chodzi.
Okazuje się, że przez Kazimierz często przechodzi wataha dzików (około 40 osobników).
Budzi strach wszystkich "wyprowadzaczy" psów.
Jednak nie jest to zjawisko odosobnione.
Ostatnio moja koleżanka w rodzinnej "satelicie" Łodzi,
miała okazję również na spacerze z psem, widzieć przebiegające przed nosem stado.
Tu moje ulubione drzewko w objęciach.
No i piękne wzgórza nad wąwozami.
Nowi rezydencji ruin :) natura nie lubi pustki :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, nie byłoby ich gdybyśmy nie wyrzucali wszędzie jedzenia, na darmochę każdy pójdzie.
UsuńCudowne jesienne zdjęcia. Dopisała Wam przepiękna pogoda. Dziki panoszą się wszędzie i o każdej porze. Kiedyś przychodziły tylko nocą i przez kilka godzin potrafiły przeorać ogromne połacie łąk, trawników. W moim terenie bezkarny jest kłusownik. Na mojej łące, która jest poza ogrodzeniem żyje 10 letnia sarna Basia a jesienią przyplątał się do niej wiosenny (urodzony maj, czerwiec) koziołek. Trzy tygodnie temu wybrali się do pobliskiego lasu i wpadł w sidła. Wykurował się, jednak geny znowu pociągły go do lasu. Wrócił wczoraj. Podglądamy je przez lornetki i przypuszczamy, że teraz ma uciętą nogą. Ścinamy gałęzie sosen i zanosimy im na łąkę aby nie szły do lasu. Na łące nie rosną żadne drzewa i gdy będzie padał śnieg znowu będą szukać schronienia i skierują się do lasu, a tam mieszka kłusownik.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Niektórzy rodzą się jako zawodowi mordercy. W moim mieście ktoś zostawił dziesięć jednodniowych szczeniąt na polanie przy min. 10 stopniach. Nawet TVN dzisiaj to pokazał.
UsuńByłem raz w Kazimierzu z kilka lat temu i mam ogromną ochotę tam powrócić, może w tym roku? Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńMnie Kazimierz i Nałęczów przyciąga niczym magnes, dlatego rozumiem.
OdpowiedzUsuń