Wiatr miotał czosnkiem,
trzeba przyznać, że mucha długo była cierpliwa, pozując.
To ostatnie z cebulowych, które mi wyrosły na totalnym ugorze.
Udały się przebiśniegi choć w małej ilości.
Bardzo obficie kwitły żonkile i tulipany a najlepiej hiacynty.
Nie zakwitły irysy.
Po dzisiejszych burzach już chyba tylko zdjęcia.
Nie wiem dlaczego nie wzeszła kwietna łąka.
Mucha zrobiła dobrą robotę, zainspirowała Cię do wpisu. Nas burze omijają, grzmi gdzieś w oddali, postraszy i po burzy. Teraz też ktoś w niebie szafy przesuwa. Burzy nie chcę ale deszczu pragnę dla moich grządek.
OdpowiedzUsuńThe flowers look silent and so pretty.
OdpowiedzUsuńTaki okres w życiu, że ciężko przychodzi chęć do pisania i prezentowania. Dziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuń