Urodzona modelka.

Zdjęcia ułożone od najmłodszego do najstarszego. Miałam wrażenie, że obiektyw mogę przysunąć jej do oka. Jednak uznałam, że należy się szacunek. Piękno i stoicyzm.
Warszawskie ZOO- sierpień 2010.

Kolejne odwiedziny w Toruniu.

Zawsze urzekały mnie te figury.
Tradycja w innym wydaniu.

Znowu przyszedł.

Tym razem to już całkiem poważny okaz.
Sieć ma średnicę co najmniej 70 cm.

Coś pięknego.

Koniecznie odwiedź Trennale w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Oczaruje cię świat, którego wcześniej nie widziałeś.

Słoneczna wilga na niepogodę.

Ptaszarnia- warszawskie ZOO.

Szkoda, że na zdjęciu nie słychać śpiewu.

Zaglądam w okna.

Okno kazimierskiej starówki.

Dmuchawce latawce.

 Ulotne i pierzaste jak chmury.

Niezwykle miłe w dotyku.

Urokliwe w mniej urokliwych miejscach.

Zimo-ciepło.

Raz zasilanie sztuczne, raz naturalne.

Zmienna pogoda? Jak to zrozumieć?
Pozdrowienia. Żółw- Drapek.

Gość.

Lubię i podziwiam pająki. 

Ten kiedyś zamieszkał na mojej markizie.

Układ spiralny.

Wszystko co ma początek ma też koniec.
Jednak zostają wspomnienia, tak przyjemne jak i bolesne.

Mokrości.

 

 

 

Dżdżu krople.

Wschód słońca 365 x 50.

Dzisiaj godz. 5.37.
Moje 50 urodziny.

Inne oblicze.

Tak wyglądała moja hortensja rok temu.

To jej pierwszy kwiat.

To ostatni.

Uwielbiam niebieskie hortensje ale bardzo trudno je pielęgnować.

Mimo wielu zabiegów w tym roku była różowo- amarantowa.

Upalne wspomnienie.

Moja hortensja w upalne popołudnie.

 

Od maximum
do minimum.

Yang.

Trochę energii yang na dzisiejszą niepogodę. Choć zdjęcie równie mokre, ale z siłą słońca, które świeciło w wrocławskim Ogrodzie Japońskim. Na początku tegorocznych lipcowych upałów, ochłody dodawał wodospad ze źródełka yang.

Polskie drogi.

Sen letniej nocy.

Zmiany.

    Wczoraj rano ołowiane niebo, wieczorem na zdjęciu zachód słońca 

a dzisiaj powtórka.

Ołowiane niebo.

          Za oknem w środku lata.