Pierwszy raz boćka w locie widziałam 29 lat temu, kiedy urodziłam córkę. Podobno gdy się go po raz pierwszy widzi w locie, to zwiastuje dobry rok, owocny i sprzyjający realizacji nowych planów. Mimo, że kilka razy pierwszego boćka widziałam w locie, to nie zapomnę widoku stada około 40 bocianów, kołujących nad Wisłą, w okolicach Kazimierza Dolnego. Była to bardzo dobra wróżba, przed niezwykle obciążającym wydarzeniem. Niezwykłe było też to, że właśnie pod koniec marca spadł śnieg i wydaje mi się miały kłopot z wylądowaniem. Na szczęście parę dni później przyszło ciepłe przedwiośnie. W moim życiu też. Powracając jednak do tych zdjęć (zrobione na początku sierpnia w Bieszczadach), muszę przyznać, że nigdy poza ZOO, nie miałam kontaktu tak bliskiego. Mój nowy aparat, chociaż go do końca nie opanowałam spisał się całkiem nieźle.
niektóre to chyba jakieś młode, bo takie krótkie nóżki mają :)) albo mi się wydaje ;)
OdpowiedzUsuńMowiac szczerze nigdy nie widzialam bockow fruwajacych. Tez bym obiema rekami... Widzialam je tylko w "oponach!! Cieplo pozdrawiam
OdpowiedzUsuńこんにちわ、Chwileさん。
OdpowiedzUsuń鳥の華麗な動きが素敵に撮影されています。
訪問ありがとうございました。
Piękne zdjęcia, piękne widoki widoki, ptak w locie to prawdziwa magia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślałam, że już poleciały. To bardzo trudne zdjęcia. Udało Ci się fantastycznie pokazać jak trenują!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz boćka w locie widziałam 29 lat temu, kiedy urodziłam córkę. Podobno gdy się go po raz pierwszy widzi w locie, to zwiastuje dobry rok, owocny i sprzyjający realizacji nowych planów.
OdpowiedzUsuńMimo, że kilka razy pierwszego boćka widziałam w locie, to nie zapomnę widoku stada około 40 bocianów, kołujących nad Wisłą, w okolicach Kazimierza Dolnego. Była to bardzo dobra wróżba, przed niezwykle obciążającym wydarzeniem. Niezwykłe było też to, że właśnie pod koniec marca spadł śnieg i wydaje mi się miały kłopot z wylądowaniem. Na szczęście parę dni później przyszło ciepłe przedwiośnie. W moim życiu też.
Powracając jednak do tych zdjęć (zrobione na początku sierpnia w Bieszczadach), muszę przyznać, że nigdy poza ZOO, nie miałam kontaktu tak bliskiego. Mój nowy aparat, chociaż go do końca nie opanowałam spisał się całkiem nieźle.