Czyli wspólne opalanie z przyjacielem Drapkiem.
Niestety bardziej twardo, bo na panelach.
Winien na zdjęciu.
Wykonał setki pętelek na nowiutkiej wykładzinie.
Dosłownie wykończył ją w rok.
Jak tu nie "kochać" kiciusia.
Na zdjęciach istna idylla.
Nawet o żarcie z rańca nie wołają.
Trzeba przyznać, że Miłek jest jedynym adoratorem Drapka,
z trzech naszych kotów.
Zdjęcia naprawdę nie pozowane, chociaż i tak nikt nie uwierzy.
Naprawdę uroczy obrazek, gdy zwierzaki tak lgną do siebie. Miłek wydaje się bardzo zadowolony z nowej podłogi :)
OdpowiedzUsuńsøt :-)
OdpowiedzUsuńDzięki. Co do nawierzchni podłogowej trudno odczytać kocie uczucia. Gdy pierwszy raz zmieniliśmy w jednym z pokoi wykładzinę na panele obawialiśmy się, że się nie spodoba, jednak kot pokazał jak fajnie wpada się w poślizg, tak, że teraz nie mieliśmy takich obaw. Najważniejszy był dywanik, który zdążyliśmy kupić jeszcze przed radykalnymi zmianami. Choć za mały to tonacja identyczna jak panele, na dodatek kot oczywiście myślał, że to dla niego, wszak rozmiar po rozciągnięciu (oczywiście kota) w sam raz.
OdpowiedzUsuńHello. Your creative sense is graceful.
OdpowiedzUsuńThe best compliment.
Thanks for always visiting.
Greetings from Japan. ruma
Fajnie razem wyglądają :)
OdpowiedzUsuń