W Bielsku Białej nie lubią kotów.
Hotele ich nie chcą, to zaskakujące, bo im więcej gwiazdek,
tym większa wszędzie przychylność, oczywiście po opłaceniu haraczu.
Dziwi mnie to, że jeśli chodzi o dzieci, to mogą noclegować za darmo do 4 lat.
Jakby nie patrzeć straty większe, nie mówiąc o gabarytach: ogrzewanie, woda i inne media.
No cóż więcej turystów ma dzieci niż zwierzęta, to wliczamy straty w cenę.
Odnośnie Bielska Białej.
Mieliśmy hotel z pokojem na parterze,
dlatego okna oszronione, bo ulica na starówce.
W nocy głośniej niż w dzień, nie polecam ulica Cieszyńska.
Postawiłam Miłkowi krzesło na parapet i pokazałam, że przez te literki coś zobaczy.
No i kot przestał się nudzić, bo zobaczył, że to okno na świat, taki telewizorek,
jak jego domownicy wybiorą się na miasto.
Zastanawiam się czy hotelarze boją się kotów i psów? Czy sadzą, że zabrudzą im pomieszczenia? Właściciele zwierzaków szczególnie na to uważają, bo fama o jakiś nawet drobnych zanieczyszczeniach roznosi się lotem błyskawicy.
OdpowiedzUsuńKoszmar takie okna oszronione. Parter? brakowało pokoi w tym hotelu?
Serdecznie pozdrawiam:)
Brakowało.
UsuńŹle zarezerwowałam hotel, nie dopatrzyłam, że w właśnie w nim nie "tolerowali". Nie prawda, że to piękne słowo, na dodatek komentarz, że im przykro, co już z daleka śmierdzi kłamstwem.
Dlatego musieliśmy zamieszkać na parterze w innym hotelu, okna były nie złe dla ludzi, gorzej dla Miłka. Gdy po czasie dopatrzyli się kota, bo przecież nigdzie nie podają, że trzeba go zgłosić (pokojówka wparowała bez pukania do pokoju, cieszę się, że byłam w środku, bo on lubi uciekać). W tym momencie zmienili na Bookingu opcję, że nie przyjmują ze zwierzętami i jeszcze zapierali się, że zawsze tak mieli.
Jednak nie o to mi chodzi. Koty i inne czworonożne potrafią narobić totalnego bajzlu (mówił mi o tym kelner z Kórnika)tak jak i ludzie, a ludzie to też dzieci. Pracuję z dziećmi od 35 lat. Chcesz coś przetestować daj dzieciom. Pokazywałam mojemu kuzynowi z IKEI jak dzieci rozwalają tzw. łomooporne zabawki. Wszakże są aktywne poznawczo i za to im chwała.
Jednak hotelarz nie odmówi zakwaterowania małemu człowiekowi, nawet da je za darmo, bo inaczej duże "człowieki" nie pozostawią mu kasy. Ze zwierzami możesz nocować w hotelach gorszej rangi, na przedmieściach, albo 4 i 5 gwiazdkowych. Wówczas doba za zwierzątko wyniesie od 40 do 50 wzwyż (lepiej niż za parking strzeżony).
Czasy jednak takie, że tego zwierza nie zawsze masz z kim pozostawić.
Moja córka lata z królikiem miniaturką do Japonii i przyjmują go. Bardziej cywilizowani widać, bo kłaniają mu się po przylocie i nie jedzie taśmą, bo by się zestresował. To jednak poza z kotami mają dużo dłuższą kwarantannę, a hodowlane uśmiercają, gdy się nie sprzedadzą.
Zdziwiło mnie tylko, że mimo iż w Bielsku Biała nie brakuje hoteli i to na poziomie, żaden nie przyjmuje z kotami, gdy w Cieszynie i okolicach nie ma takiego problemu.
Najlepszym rozwiązaniem problemu był hotel PTTK w Pszczynie. Wzięli za Miłka kaucję w wysokości 100 zł. Pani przed wyjazdem weszła, popatrzyła czy wszystko jest na miejscu. Ze śmiechem stwierdziła; co on mu tu zniszczyć, po czym zwróciła kasę. Jak dla mnie to najbardziej logiczne.
Oj nie źle się rozpisałam, jednak mnie to gniotło. Trudno planować wyjazdy ze zwierzakiem w Polsce. Muszę mieć opanowaną logistykę, bo Miłek dopóki nie ma kuwety w łazience nie chce się załatwić i jak sądzę się męczy. Nawet na dworze nic nie zrobi. W jego mniemaniu musi mieć intymność. Dlatego nie przemieszczamy się powyżej 5 godz. (mimo, że w samochodzie wozimy kuwetę).
Ciekawa jestem Waszych doświadczeń w tym zakresie. Może odezwą się kociarze. Moja znajoma myślała, że kiedyś udusi własnego kota jadąc bez klimy z nad morza, jednak przecież nie każdy ją ma.
Podobno stosunek do zwierząt i ludzi niepełnosprawnych intelektualnie mówi o kulturze narodu.
Uf dałam sobie upust. Mam nadzieję, że nie wykończyłam Ciebie i Wszystkich. Pozdrowienia od Miłka.
Joli chat :-)
OdpowiedzUsuń