Początek maja i pochmurna pogoda nie sprzyjały prezentacji.
Jednak niesamowita architektura spowodowała,
że spędziliśmy tam, obchodząc obiekt na równych poziomach,
prawie dwie godziny.
Obrastający winobluszcz dopiero ruszał do ataku.
Tu wejście.
I ponownie winobluszcz.
We wnętrzu dużo bardzo ciekawego zielonego szkła.
Galeria.
Wszechobecne światło dzięki przeszkleniom.
Przyjemna kawiarnia, jednak do południa nieczynna.
To tafla bufetu.
Starych form też nie zabrakło.
Jak widać szkło jest fenomenalne.
To tafle z wejścia.
Winobluszcz musi pięknie wyglądać jesienią gdy czerwienieje.
Zieleni na około nie brakuje.
Nawet najstarszy kościół w Białymstoku obok,
jednak zamknięty.
Sadzawka z prawdziwymi kaczkami.
Woda jednak nie zbyt przejrzysta.
Amfiteatr zewnętrzny.
Też zza krat.
No i wspinamy się na budynek.
Te kielichy muszą niesamowicie wyglądać nocą, gdy są oświetlone.
Spacerek po dachu.
Zejście.
Ciekawa knajpka na dole.
Drzewa na filarach są fenomenalne.
To płot tej knajpki, zaraz przy parkingu.
To znowu kościół, o którym wcześniej pisałam.
Drozdy niczym kury chodziły po trawniku.
Drugie podejście o zmroku.
Byłam rozczarowana, że tak słabo podświetlona.
Jeśli wytrwaliście do końca to gratuluję.
Jednak zachęcam zobaczcie.
Myślałam, że w Szczecinie widziałam ciekawą operę,
jednak ta przeszła moje oczekiwania.
Szkoda tylko, że pogoda zepsuła zdjęcia.
Bardzo tam ciekawie, to też nie dziwię się, że tyle zdjęć ukazałaś. Chętnie się tam kiedyś wybiorę i pewnie też będę cykać dużo fotek. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie niesamowita!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo Wam dziękuję za zainteresowanie.
OdpowiedzUsuń