Trudno w to uwierzyć, ale naprawdę nie pozowane.
Moje koty nigdy tak mocno nie spały jak ten, będący u nas od niedawna maluch, a już na pewno nie pozwoliłyby traktować siebie jako nagrzaną skałkę.
Sesja trwała prawie dwie godziny.
Zdjęć zrobiłam tak dużo, że aż trudno było wybrać.