To już dwa lata temu.

To było dwa lata temu w Łazienkach, chyba na 8 maja nie zdążą tak pięknie zakwitnąć tulipany?

Wówczas tak wyglądał Narodowy z okien pociągu i od strony Poniatowskiego.

 

Deszcz wiosennej nocy.

Tak lało z soboty na niedzielę.

Pierwsze zwiastuny.

 To chyba ogniki.

Miała ta wiosna walnąć zielenią, a tu wszystko tak pomalutku i ze strachem.

W domu też mi coś ruszyło,  tylko nie za bardzo pamiętam co zasadziłam, chyba jakieś tulipany.

Dwie z trzech doniczek jeszcze nie dają znaku  życia.

Te co się wykluły ubierają się w cebulowe kapelusiki.

Kwitnienie nocne.

Wiosenne Tokio.
Dla zainteresowanych- kwiaty nie pachną.

Japonia kwitnąca wiśnią.

Zdjęcia wreszcie otrzymane, choć zrobione ponad miesiąc temu.

Busko Zdrój- pijalnia wód.

To letnie zdjęcia.

Pięknie odrestaurowany obiekt.

Jednak woda, najgorsza jaką w życiu piłam, nie mówiąc już o zapachu. 

Nie byłam w stanie przełknąć.

No cóż leki rzadko są smaczne.

Jak należy wisiadywać wielkanocnego zająca?

Na zdjęciach tego nie widać, jednak balon przedstawia zająca.

Wcześniejszy i pierwszy w życiu Miłka balon, po wielu przejściach padł.

Teraz ma drugiego, który trzyma się dzielnie od Wielkanocy.

Niedzielny spacerek.

Nastawiłam na śnieg.

Zdjęcia ładowały mi się wieki.

Jednak warto było.

Dzisiaj pierwszy odczuwalny powiew wiosny, mimo wszechobecnego śniegu.

Lodowe sople.

Dzisiaj z dalszej perspektywy.

To największe lodowe twory jakie kiedykolwiek widziałam.

Sięgają do połowy kondygnacji domu.

Gigantyczne sople.

Na te monstrualne okazy trafiłam przypadkiem w lany poniedziałek, przebijając się przez zaspy śniegowe.

Miały około 2 metrów długości i grubość ludzkiej ręki.

Jutro w dalszej perspektywie.