Dzięki temu wpisowi zainteresowałam się wrocławską iglicą, którą widziałam raz jedyny. Już wiem że waży około 40 ton i pierwsza burza ją lekko naruszyła na szczycie, a wielu śmiałków wspinało się na nią.
Widziałam ją kilkakrotnie, lubię odwiedzać Wrocław, chyba będę w tym roku powtórnie. Tak jak piszesz inspiruje ludzi do zmagania się z nią. Może temu ma służyć?
I czemu ona ma służyć?
OdpowiedzUsuńCzy sztuka musi czemuś służyć? Jednak przyciąga oko, co widać na moich zdjęciach.
UsuńDzięki temu wpisowi zainteresowałam się wrocławską iglicą, którą widziałam raz jedyny. Już wiem że waży około 40 ton i pierwsza burza ją lekko naruszyła na szczycie, a wielu śmiałków wspinało się na nią.
OdpowiedzUsuńWidziałam ją kilkakrotnie, lubię odwiedzać Wrocław, chyba będę w tym roku powtórnie. Tak jak piszesz inspiruje ludzi do zmagania się z nią. Może temu ma służyć?
UsuńByłem tam parę razy, na żywo zachwyca jeszcze bardziej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Faktycznie trudno jej nie zobaczyć gdy się jest w ZOO lub Parku Szczytnickim. Szkoda, że nie można komentować na Twoim blogu.
UsuńPozdrówki.