Też na płockiej promenadzie przy porcie jachtowym.
W życiu piękne są tylko chwile... R. Riedel
czwartek, 31 lipca 2014
poniedziałek, 28 lipca 2014
czwartek, 24 lipca 2014
Pierwszy spacerek.
... i to nie byle gdzie bo na płockiej promenadzie.
Tyle wrażeń, że pomylił swoją panią ze mną i ufnie podążał.
Tatuś (ten dorosły tej samej maści), jakoś nie denerwował się, że oddala się latorośl.
Mamusia pewnie by się niepokoiła, ale została w domu.
Jak widać po twarzy wykapany ojciec.
Niestety nie mogłam sfotografować wspaniałego w dotyku futerka.
Cudowne, lśniące, miękkie i puszyste.
środa, 23 lipca 2014
poniedziałek, 21 lipca 2014
Miłośnik rudbeki nagiej.
Nikt nie może odgadnąć jakie jest przeznaczenie tej buteleczki.
Miłek sam pomagał suszyć i upychać rudbekię.
Jeśli chcecie otrzymać nagrodę za odpowiedź,
zajrzyjcie TUTAJ.
Poniżej przypomnienie bieszczadzkich połaci rudbeki.
Gdy się rozpływałam nad jej pięknem BIESZCZAD, zostałam połajana przez tubylca:
że nie wiem jak trudno walczy się z tym chwastem (chociaż jest pod ochroną).
Wcale mu się nie dziwię, jak widać, życie ma dwie strony.
Zaglądając do mojego starego posta zobaczyłam wszystkie zdjęcia odwrócone o 180 stopni,
czy u Was Google robi też takie niespodzianki.
Myślałam, że umie tylko pożerać zdjęcia, stawiając zamiast nich wykrzykniki.
piątek, 18 lipca 2014
środa, 16 lipca 2014
Ile można pozować...?
... czyli odwrócona sesja zdjęciowa.
Leżę sobie, a tu? Trzeba się zainteresować.
Oczy błyszczą mi na czerwono, bo jestem zaintrygowany.
W dziwnym miejscu dała jeść, podobno potrzeba mi trochę ruchu.
Zjadłem co trzeba, porozglądałem się z wysokości.
Kot jest podobno cierpliwy, ale ile można pozować do tych fot?
niedziela, 13 lipca 2014
Perygeum księżyca.
Perygeum nie było okazałe, bo księżyc się zanużył w chmurach.
Więcej TUTAJ.
Jednak noc wcześniej prezentował się znacznie lepiej,
co widać na zdjęciach poniżej.
niedziela, 6 lipca 2014
piątek, 4 lipca 2014
wtorek, 1 lipca 2014
Koty na gorącym, nie blaszanym dachu.
Było naprawdę gorąco w połowie czerwca.
Udało mi się wreszcie obfocić te koty na nieba błękicie.
Dach był na pewno gorący ale pewnie nie blaszany,
jednak myślę, że koty tak.
Zadziwiające jest, że moi znajomi, chociaż mieszkają w pobliżu,
nigdy nie widzieli tych kotów.
Odnośnie "Kotki na gorącym blaszanym dachu",
to jeden z moich ulubionych spektakli, szczególnie z Newmanem i Taylor w rolach głównych.
Subskrybuj:
Posty (Atom)